czwartek, 27 stycznia 2011

Maski

No tak miesiąc minął od ostatniego postu. Przez ten czas wiele się działo i brakowało chwil aby pomyśleć o świecie, a co dopiero o tym napisać. Na szczęście chwila się odnalazła. Dzisiaj postanowiłem napisać o maskach. Skłoniły mnie do tego dwa posty dwóch osób. O to linki do nich:
http://emotionalforget-me-not.blogspot.com/2010/12/krotki-dialog-pod-fragola.html
http://pomieszaniezpoplataniem.blogspot.com/2011/01/doborowe-towarzystwo.html


Zacznijmy przewrotnie od drugiego postu
Apel jakże słuszny. Ale nie przesadzajmy w krytykowaniu innych. Sami czasem wysyłamy sprzeczne sygnały. Sami zakładamy maski, które nie pozwalają odkryć pięknego ja. Każdy miewa ochotę być silnym niezależnym, pozbyć się wszystkich słabości, stać się niepokonanym i odważnym. Sami stawiamy w ten sposób firewall do naszego wnętrza. Przecież odkrywanie siebie to odkrywanie kart w pokerze życia. Nawołujesz do tego aby odkrywać innych, by szukać w nich tego pierwiastka piękna, którego nie zauważamy na pierwszy rzut oka. Aby odkryć coś co nie wypływa z powierzchowności. Ja chciałbym się zapytać czemu mam zadawać sobie ten trud? Czemu oczekujesz, że będę szperał i wyszukiwał elementów ludzkiego piękna u kogoś kto według mnie nie chce ich pokazać. Mówisz nie oceniajmy po wyglądzie czy ktoś jest dobry czy zły. Dzisiejsza swoboda mody, wszechobecny dobrobyt pozwala nam na pełne kreowanie swojego wizerunku. Chcemy być zadbani będziemy zadbani. Chcemy być piękni poświęcimy czas i staniemy się piękni. Nawet argument pieniędzy łatwo można pokonać. Jak się człowiek dobrze zakręci to sobie wszystko załatwi nawet i za darmo. To szaty zdobią człowieka. Ale to człowiek ma wybór jakie szaty ubierze. 

Nie bez kozery na początku odpowiedzi podkreśliłem słuszność apelu. Wspaniale, że zwróciłaś na to uwagę. Świat będzie lepszy gdy przestaniemy skreślać ludzi na skutek chwilowego poznania. Ja bym tylko spróbował pójść krok dalej i skupić się teraz na nas samych. I na tym czemu sami tak często utrudniamy komunikację międzyludzką.. 

Każdy z  nas ma różne maski swojej osobowości. Inaczej zachowujemy się w domu, w szkole, na ulicy, w centrum handlowym. Co miejsce, co sytuacja to potrafimy zmienić swoje oblicze. Czasem dzieje się to zupełnie po za nasza kontrolą, zupełnie naturalnie. Jednak często nasze zachowania są wymuszone. Czy ktoś pomoże mi wyjaśnić czemu tak oszukujemy sami siebie? Co ciekawe ten mechanizm paradoksalnie potrafi zadziałać przeciwko nam. Gdy przyjmujemy maskę silnych a jesteśmy słabi bądź nawet na odwrót. Czemu przyjmujemy maski? Czemu rezygnujemy z autentyczności? Czy na prawdę świat jest na tyle okrutny, że trzeba się schować by przetrwać? Bo ja już sam nie wiem...

10 komentarzy:

  1. "Czy na prawdę świat jest na tyle okrutny, że trzeba się schować by przetrwać?"

    Trafiłeś w sedno. Ja nadal się boję. Im bardziej mi zależy tym czuję się bardziej bezsilna. Ale nigdy nie rezygnuję z autentyczności. Nie znoszę hipokryzji. Po prostu by się otworzyć potrzebuję pewności, że warto.
    Dziękuję, teraz wiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest naturalne każdy tak ma. Nadal jednak nie wiem jak to jest że mamy maski. Teraz przyszło mi do głowy, że wynika to także z różnorodności naszego życia. Cały czas się zmieniamy. Ale czemu bywa, że w jednym środowisku jesteśmy słabą jednostką, a kilka godzin później w innym już dominującą? Czy może to już inny temat?

    OdpowiedzUsuń
  3. Maski to pewien sposób zabezpieczenia siebie przed... no właśnie... tak na prawdę przed nowością.
    Czy rzeczywiście cały czas SIĘ zmieniamy?
    Myślę, że po prostu staramy się dostosować -a to nie zawsze oznacza zmianę siebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. trzeba się schować, owszem
    dzisiaj mi ktoś powiedział, ze fejsbuk, blogi etc to ekshibicjonizm
    obnażając się jest łatwo zostac zaatakownym

    OdpowiedzUsuń
  5. Swoją drogą Joasiu kochana pani Kamecka kiedyś przytoczyła takie słowa: "Adaptacja to umiejętność odnalezienia się w nowej sytuacji bez utraty osobowości". A co jeśli z każdym nowym poznaniem tworzę nową osobowość? I potem w szkole jestem schowany a na treningu leje innych po pysku? To będzie maska czy dostosowanie?

    Tomek a powiedz mi czemu ktoś ma mnie atakować? Wiem, że zionę idyllą, ale...

    OdpowiedzUsuń
  6. prof Kamecka to super babka;-)
    _____
    myślę, że to są składowe osobowości...
    dzięki temu jest ciekawiej!

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja uważam, że właśnie na podstawie pierwszego kontaktu, kilku sekund po zobaczeniu drugiego człowieka, dokonujemy selekcji. I żadne apele, postanowienia tego nie zmienią. Genetycznie jesteśmy uwarunkowani na poszukiwanie w innych ludziach estetycznego kanonu- było nawet takie doświadczenie przeprowadzone z udziałem niemowląt. Faworyzujemy pewien typ twarzy. To samo z wyglądem- to wiele mówi o człowieku. Jest to brutalne, ale prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno dokonujemy pierwszej selekcji. Ale ona potem często ulega zmianie. Dzieje się tak przy wkraczaniu do nowego otoczenia. Pomyśl jak się dzieje przy okazji wyjazdów, nowych klas. Będziesz pewnie miała możliwość zaobserwować to zaraz na studiach. Przez pierwsze dni kolegujemy się, gadamy z osobami które nazwijmy to "spodobały się" nam. Jednak potem po kilku tygodniach okazuje się że czas spędzamy z innymi ludźmi.

    Ale w moim poście chodziło o co innego. O świadome lub może nawet nie świadome ukrywanie swojej osobowości. Ukrywanie by było nam łatwiej i bez przykrości. Utrata autentyczności. Masz jakieś refleksje na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm. Ufam mojej wstępnej selekcji.
    Maski pomagają ludziom, którzy mają ze sobą jakiś problem albo powód, by kreować siebie. Wydaje mi się, że w większości przypadków maskami posługują się osoby, które bardzo się siebie wstydzą. To taka czysto moja refleksja :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Czy ktoś pomoże mi wyjaśnić czemu tak oszukujemy sami siebie?Czemu przyjmujemy maski? Czemu rezygnujemy z autentyczności? Czy na prawdę świat jest na tyle okrutny, że trzeba się schować by przetrwać?"
    Każdy zakłada maskę z innego powodu, do każdego przylega ona inaczej.Oszustami są Ci, którzy dostosowują się do owej maski. Tworzą ją i idealizują, jednak ten twór nie jest plastyczny, sprężysty. Wręcz przeciwnie jest sztywny i uformowany; wciąż niezmienny w swej mimice.Za tych oszustów mam ludzi nie tyle słabych co nietemperamentnych, nieświadomych. Owszem w tym przypadku nałożenie maski równoważne jest z oszustwem,początkowo siebie;gdyż tak wiele trzeba sobie wmówić, następnie to samo trzeba wpoić innym. Być może z braku własnej wartości, chęci zaistnienia, dopasowania się.
    Inną maskę przywdziewają ludzie, którzy doświadczyli "okrucieństwa świata". Określając to brutalnie: ciągłe obrywanie po tyłku prowokuje powstanie maski, jednak dla dla mnie to nie jest maska, raczej skorupa zewnętrzna, która osłania miękkie, nieporadne wnętrze. Ten człowiek nie okłamuje społeczeństwa, on jedynie się nie uzewnętrznia. Maska go chroni przed kolejnym zranieniem. Ten człowiek ma prawo grać, w jego przypadku wydaje mi się to uzasadnione. W ten sposób radzi sobie z nieporadna przeszłością,czuje się silniejszy.
    Ostatnim typem maski, który zaobserwowałam mu ludzi jest ten, który starałam się opisać, a nawet skonfrontować z powszechną opinią "dwulicowości". Odwracalność schematu człowiek---maska---społeczeństwo/ społeczeństwo---maska---człowiek.A gdy nie człowiek lecz jego środowisko odpowiedzialne jest za akt nałożenia maski na cudze oblicze? Gdy jednostka przestaje odpowiadać za swą wiarygodność?

    OdpowiedzUsuń